NASZA BABCIA
Nasza Babcia – Maria Repelowska – moja pierwsza wychowawczyni całą duszą i sercem oddana była swojej pracy – szkole i uczniom. Skromnie ubrana w szkolny fartuch idzie do szkoły prowadząc swoją wnuczkę, a czasami obie – Janeczkę i Ewę – uczennice Ćwiczeniówki. Idziemy ulicą Pankowa w stronę kościoła św. Jacka, przecinamy jeszcze zrujnowaną część Słupska w okolicy ulicy Mostnika i już widać z daleka naszą szkołę nad rzeką. Jest to dla nas dość daleko, ale z Babcią droga się nigdy nie dłuży. Opowieści z jej dzieciństwa czy z okresu wojny są tak zajmujące, aż szkoda, że jesteśmy już na miejscu i za chwilę pan woźny Piechociński da sygnał swym ręcznym dzwonkiem do rozpoczęcia lekcji.
Niestety, któregoś dnia w drodze do szkoły Babcia słabnie, upadając rozbija głowę. Od lat choruje na cukrzycę. Zostaje opatrzona w okolicznym sklepie. Babcia nie godzi się na wezwanie pogotowia, nie chce sprawić zawodu uczniom Liceum Pedagogicznego, czekającym już na lekcję pokazową, którą ma prowadzić, i która MUSI się odbyć.
Przed nowym rokiem szkolnym Babcia zawsze odwiedza swoich przyszłych wychowanków – pierwszoklasistów – w ich domach, by poznać ich rodziców oraz warunki do nauki. Potem oni, już trochę starsi przychodzą do domu swej wychowawczyni, odrabiają z Nią lekcje, dzielą się swoimi problemami. Babcia zawsze znajduje czas dla wszystkich, a przecież pracuje też społecznie jako kurator sądowy. Opiekuje się rodzinami patologicznymi, przeprowadza wywiady środowiskowe w Słupsku i okolicznych wsiach, udając się tam PKS-em.
Dom prowadzi wzorowo, spiżarnia zawsze pełna jest domowych przetworów, zawsze jest ciepła kolacja i świeże ciasto na niedzielę. Święta to prawdziwe wyzwanie – wstaje o 5 rano, żeby zdążyć ze wszystkim, kiedy gaz jest lepszy, bo później, gdy wszyscy zaczną piec i gotować, ciśnienie gazu spada.
*
Jej droga do Słupska wiodła od miejscowości Skole koła Jarosławia, gdzie się urodziła w 1990 roku. Pochodziła z wieloletniej rodziny – była jednym z dziesięciorga dzieci. Troje zostało nauczycielami. Sama miała tylko jedno dziecko – córkę, ale wychowywała również dwoje siostrzeńców męża, osieroconych w czasie wojny.
W 1919 roku przybyła z nakazu pracy do województwa białostockiego, gdzie podjęła pracę w szkołach powiatu sokólskiego. Przyszłego męża, Stanisława Repelowskiego, poznała w roku 1921 na konferencji nauczycielskiej w Suchowoli. Po ślubie w 1922 roku przeniesiono ich do pracy w w 5-klasowej szkole w Chodorówce, gdzie przepracowali 12 lat. Rok 1937 przyniósł kolejną przeprowadzkę – do Dąbrowy Grodzieńskiej. W czasie wojny Maria Repelowska prowadziła tajne nauczanie w Kamiennej Nowej. Lata 1944 – 1946 to powrót do Dąbrowy, gdzie przez rok piastowała stanowisko kierownika szkoły.
Powojenne represje na członkach Armii Krajowej spowodowały, że dziadkowie musieli opuścić te tereny w obawie przed aresztowaniem przez NKWD. W 1945 roku dziadek zgłosił się więc do Kuratorium Okręgu Szkolnego Gdańskiego w Sopocie, gdzie otrzymał skierowanie do Słupska z nominacją na podinspektora oświaty i kultury dorosłych przy Inspektoracie Szkolnym. Niebawem dołączyła do niego reszta rodziny – żona Maria oraz córka Klementyna. Maria Repelowska najpierw podjęła pracę nauczycielki w szkole podstawowej przy ulicy Prusa. Od roku 1950 pracował w Ćwiczeniówce, aż do przejścia na emeryturę w roku 1965.
Współpraca przy spisywaniu wspomnień: Janina Marszałek - Laskowska / Kwiatkowska (klasa 1959-1967)
.